hej wszystkim :)
Chciałabym, żebyście coś przeczytali. Nawiązując do ostatnich wydarzeń, poczułam ogromny smutek. Wiele osób straciło swoich bliskich. Rozumiem i znam ten ból.
Zaczęło się 9 miesięcy oczekiwania na tego wyśnionego, wymarzonego braciszka. Przez te 9 miesięcy w naszym życiu tyle się wydarzyło... Zmiana pracy przez tatę, kłótnie nie kłótnie, ale najwięcej pamiętam tych dobrych chwil, uśmiechy na naszych twarzach od ucha do ucha. Najciekawsze było przewidywanie, jak to wszystko będzie wyglądać, wszystko tzn. nasze życie, bo przecież zupełnie się zmieni. Pamiętam, że bardzo chciałam nauczyć go chodzić, biegać ale jak się okazało, życie nie jest takie łatwe jak o nim mówią. (...)
Zaczęło się jeżdżenie po lekarzach, te wszystkie badania, czas spędzony w szpitalach, dla mnie to było okropne. Widziałam się z mamą może tylko 1 tydzień w miesiącu, można powiedzieć, że w tamtym okresie nie miałam mamy. Zastępowała mi ją babcia, a wieczorami tata. Dobrze, że miałam przyjaciółki, które są od zawsze na zawsze. Wspierają mnie w trudnych chwilach. W pierwszych momentach bałam się im o tym powiedzieć, bałam się odrzucenia, tak jak każde dziecko w moim wieku, bo przecież to normalne. Nie zrobiły tego, starały mi się pomóc, znały i znają moje problemy, wiedziały w czym rzecz. Gdy kiedyś powiedziałam, to niezaufanej osobie co się wydarzyło w moim życiu, opowiedziała to wszystkim, dosłownie wszystkim. Dzieci w szkole śmiały się ze mnie, a ja jednego razu nie wytrzymałam i popłakałam się. (...)
I znowu przyszedł 27 styczeń, ukochany dzień i miesiąc naszego Nikosia. Już tydzień przed nim zaczyna mówić o urodzinach, wybiera sobie tort (wtedy to była ciężarówka), prezenty, a marzeń o tych prezentach ma naprawdę wiele, każdego dnia coś nowego, innego i jeszcze bardziej fajnego. Pamiętam, że w dniu jego urodzin było bardzo dużo śniegu, ludzie chodzili grubo poubierani. Dzieci jeździły z rodzeństwem i rodzicami na sankach, ja też tak chciałam, ale widocznie Pan Bóg stwierdził, że sanki są mało ważne. Nauczył mnie odpowiedzialności już w tak młodym wieku. Tego dnia, było bardzo wesoło, każdy miał uśmiech na twarzy, ale Nikodem chyba największy. Wszyscy przynosili prezenty, a po wyjściu okazało się, że jest ich o dużo za dużo, ale dla małego Nikosia to było wręcz za mało. Jak odpakowywał te prezenty śpiewał swoją piosenkę, której nikt znaczenia nie znał „kabe ja, kabe ja” , to były tylko te dwa słowa, jeśli można było je w ogóle nazwać słowami. Niewiele pamiętam z tamtego okresu. (...)
Do dzisiaj każdy dzień wygląda tak samo, i wolę, żeby wyglądał tak a nie inaczej. Chce, żeby Nikodem był z nami na zawsze, żeby nigdy nas nie zostawił. Każdy z Nas Bardzo go kocha, jak najmocniej potrafi. Mały jest iskierką naszego życia, jest czymś czego nikt inny nie ma, i nigdy nie będzie miał. To co nas spotkało to szczęście w nieszczęściu.
Kochamy Cię Nikodem.
Pamiętaj o tym! 26.03.2011 11:57
Cyt! Iskierka zgasła...Z perspektywy czasu, gdy patrzę na to wszystko co napisałam, mogę tylko powiedzieć, że moja miłość do Ciebie jest jeszcze większa. Minął ponad rok. Dzień za dniem. Kocham Cię nad życie i wiele bym oddała, żeby móc się z Tobą zobaczyć, choć na sekundę. A wiesz co jest najlepsze? Pamiętam każdy moment, każde Twoje zachowanie. Czasami, gdy ktoś powie jakieś słówko, które Ty mówiłeś, uśmiecham się po cichutku do siebie i myślę o Tobie. Wtedy wiem, że ze mną jesteś, bo przecież, gdy zamykałeś oczka, Twoje usta mówiły do mnie, cały czas, chociaż już nie powinny. Opiekuj się mną, nami, tak jak obiecałeś. Zawsze będę Twoją siostrą i zawsze będę Cię kochać, zawsze.
Może nie dla wszystkich tekst jest zrozumiały, może nie ma tutaj szczegółów.
Każdy z nas przeszedł w życiu jakąś tragedię, mniejszą lub większą. Jedno jest pewne, ból i tęsknota będzie zawsze, a pamięć nigdy nie minie.
Słowa powyżej pisałam jako 15 letnie dziecko, więc proszę o wyrozumiałość.
#PrayForOurWorld
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz